Treść artykułu:

Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy są w stanie wskazać wiele korzyści, które niesie samozatrudnienie. Dla zatrudniających osoby pracujące na własnej działalności gospodarczej są przede wszystkim sposobem na zaoszczędzenie kapitału, kosztują ich bowiem zdecydowanie mniej niż tradycyjni „etatowcy”. Pozwalają im również uniknąć niektórych ograniczeń narzuconych im przez Kodeks pracy. Samozatrudnieni natomiast uzyskują większą zawodową swobodę, mogą wiązać się z wieloma firmami równocześnie i zmniejszyć swoje obciążenia podatkowe.

Samozatrudnienie ma jednak także wady, szczególnie gdy jest ono wymuszone przez pracodawcę, który nakłaniając pracownika do założenia własnej działalności gospodarczej, liczy na obniżenie kosztów prowadzenia swojej. W takim wypadku samozatrudnieni faktycznie pracują jak pracownicy etatowi, ale mają mniejszą stabilność zatrudnienia i dodatkowo muszą zajmować się księgowością.

Miód na uszy specjalistów IT
Ocena samozatrudnienia nie może być jednoznaczna, ponieważ zależy od zawodowego położenia pracowników. Negatywnie mogą postrzegać je ci, których sytuacja na rynku pracy jest gorsza i na których założenie działalności wymusił pracodawca. Jest jednak spora grupa osób, którzy wolą samozatrudnienie od etatu. Wśród nich są m.in. programiści, jedna z najlepiej prosperujących grup zawodowych na rynku.

Obecnie w branży IT kandydaci sami pytają o możliwość rozliczania się z klientem, przyszłym pracodawcą czy zleceniodawcą na podstawie faktur. Taki sposób pracy staje się coraz bardziej popularny z różnych powodów, jednak wśród najczęściej wymienianych przyczyn są względy ekonomiczne. Specjaliści IT mają świadomość, iż na rynku wciąż brakuje kandydatów z tej branży, przez co nie boją się braku ofert pracy. Co więcej, rozliczanie na podstawie faktur pozostawia w portfelu więcej pieniędzy i pozwala na samodzielne nimi zarządzanie – mówi Justyna Ostropolska, menedżerka z agencji rekrutacji Antal International.

Dużą entuzjastką pracy na własnej działalności gospodarczej jest także Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. W rozmowie z agencją informacyjną Newseria główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan przekonywała, że w przyszłości na rynku pracy będą funkcjonować wyłącznie przedsiębiorcy, począwszy od podstawowych stanowisk w przemyśle, skończywszy na pozycjach menedżerskich. Ma to mieć związek ze zmianami technologicznymi (przenoszeniem się gospodarki w świat internetu), które spowodują, że zawodowe relacje będą się kształtować wyłącznie pomiędzy stronami biznesowymi – w modelu B2B (business-to-business).

Co na to statystyka?
Co ciekawe, dane na temat samozatrudnienia nie potwierdzają, żeby ta forma współpracy dynamicznie się upowszechniała. Pod koniec 2006 roku Główny Urząd Statystyczny podawał, że w Polsce były niemal 3 mln samozatrudnionych (ok. 19 proc. ogółu pracujących). Rosnącej popularności pracy na własnej działalności nie potwierdzają jednak niedawne dane Eurostatu. Wynika z nich bowiem, że obecnie udział samozatrudnionych w polskim rynku pracy wynosi 17,7 proc. A zatem praktycznie tyle samo co niemal dekadę temu. Nawet jeśli taka forma zatrudnienia będzie przyszłością rynku pracy, to na razie w statystykach zmian tych nie widać.

Według Justyny Ostropolskiej to jednak nie sama forma współpracy, lecz faktyczny charakter stosunków między stronami będzie w kolejnych latach ulegał zmianie. Z korzyścią dla obu.

Przyszłością jest przede wszystkim partnerstwo w relacjach. Forma zatrudnienia między stronami jest kwestią drugorzędną. Na podstawie obecnej tendencji na rynku widać, że przyszłość należy do możliwości wyboru i dostosowania formy współpracy do indywidualnych, aktualnych i stale zmieniających się potrzeb – mówi przedstawicielka Antal International.

Źródło: www.pracuj.pl